„Moje małżeństwo nie układa się szczęśliwie z powodu nadużywania alkoholu przez mojego męża. Cierpi też nasz syn. Byłoby lepiej, gdyby mąż mieszkał oddzielnie (jest taka możliwość). Syn odzyskałby równowagę emocjonalną, miałabym z nim mniej kłopotów natury wychowawczej. Z mężem nie czuję się związana uczuciowo, nie jestem od niego zależna. Dlaczego więc zwlekam z decyzją o separacji?”
Pani sytuacja życiowa – chociaż trudna – ma pozytywne aspekty. Może być dla Pani wygodna, co wydaje się pozornie paradoksalne. Za swoje niepowodzenia, niezrealizowane plany może Pani obciążać męża. To z jego powodu nie osiągnęła Pani spodziewanej pozycji zawodowej, nie obroniła dotychczas pracy doktorskiej, ma Pani trudności z synem. Być może obawia się Pani, że żyjąc na własny rachunek, nie znajdzie już tak oczywistego usprawiedliwienia dla własnych błędów, zaniedbań? W nowej sytuacji przyczyn niepowodzeń będzie musiała Pani poszukać w samej sobie. Dając taką interpretację Pani sytuacji, zakładam, że związki emocjonalne w małżeństwie wygasły i nie można liczyć na zmianę postawy męża.