„Pozornie nasze małżeństwo jest zgodne i funkcjonuje bez większych zgrzytów. Oboje z mężem pracujemy, mamy zbliżone pozycje zawodowe. W domu., niestety, nie ma mowy o partnerstwie. Wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu, opieką i wychowaniem dzieci spoczywają na mnie. Mąż włącza się dopiero na wyraźne moje polecenie. Nigdy nie robi nic z własnej inicjatywy Jestem tym coraz bardziej zmęczona i zniecierpliwiona. Jemu stale wydaje się, że korzystam z urlopu macierzyńskiego i żyję wyłącznie problemami domu. Nie wiem, jak z nim rozmawiać.”
Zakładając, że mąż w pracy potrafi wykazać się inicjatywą, powodów jego bierności w życiu rodzinnym może być wiele. Jeżeli sięgają one początków małżeństwa, to prawdopodobnie nie wynikają ze zmiany jego stosunku do Pani i dzieci. Dosyć często okres pozostawania kobiety na urlopie macierzyńskim, przedłużonym wychowawczym powoduje utrwalenie się u małżonków nawyków i oczekiwań wobec partnera, które są trudne do skorygowania w sytuacji, kiedy oboje pracują. Być może mąż przyjął wygodną dla siebie rolę osoby wspomagającej, mając świadomość, że Pani jest osobą zaradną, obowiązkową, aktywną. Myślę, że nie powinna Pani reagować na jego postawę wycofywaniem się z rozmowy na tematy drażliwe, licząc, że on sam powinien zrozumieć powody Pani żalu. Dla przełamania stereotypów zachowań proponuję dwie alternatywne techniki. Pierwsza polegałaby na uzgodnieniu podziału obowiązków rodzinnych (z wyszczególnieniem ich w formie konkretnych czynności w określonych dniach). Należałoby dbać o przestrzeganie ich realizacji, unikając jednak nadmiernego krytycyzmu (zapewne mąż nie od razu dorówna Pani perfekcyjnością). Drugi sposób polegałby na wycofaniu się przez Panią z dotychczasowych prac i obowiązków, co wymuszałoby aktywność męża. Wydaje mi się jednak, że jako osoba odpowiedzialna i systematyczna wybierze Pani technikę pierwszą.