„Mam siedmioletniego syna, który z oporami uczęszcza do klasy zerowej. Kiedy prowadzę go na zajęcia, płacze i chce wracać do domu. Zaczęło się to przed kilkoma miesiącami. Syn od tego czasu mówi, że chce się uczyć w domu. Nie pomagają żadne tłumaczenia. Syn ma wspaniałe warunki w domu, nigdy nie było z nim problemów Jest bardzo lubiany przez kolegów.”
Myślę, że przyczyn niechęci syna do chodzenia do szkoły należy szukać właśnie w niej albo w silnie odczuwanym przez dziecko kontraście między określonymi przez Panią jako wspaniałe warunkami domowymi a zapewne przeciętnymi warunkami szkolnymi. Domyślam się, że syn jest jedynakiem dorastającym w optymalnych warunkach. Prawdopodobnie najbliższe otoczenie akceptuje go bezwarunkowo, jest za wszystko chwalony, być może, nawet podziwiany. Bez większego wysiłku, nie mając konkurentów w postaci np. rodzeństwa, osiągnął pierwszoplanową pozycję w rodzinie. Być może, nie chodził też do przedszkola, gdzie stopniowo dotarłoby do niego, że jest jednym z wielu mu podobnych dzieci.
Jako ktoś wyjątkowy traktowany jest tylko przez członków rodziny. Jeśli jednak chce się wyróżnić także w innym środowisku, musi się o to postarać. Radziłabym, by porozmawiała Pani z wychowawczynią klasy lub z pedagogiem szkolnym. Być może, osoby te wskażą na inne (poza wymienionymi przeze mnie) powody niechętnego chodzenia syna do szkoły. Zawsze też może Pani zwrócić się o poradę do specjalistów pracujących w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Umiejętne wyeliminowanie określonych we współpracy z nimi przyczyń niechęci dziecka do szkoły powinno rozwiązać problem.