TELETUBISIE
Czasem wydaje mi się, że idę na łatwiznę, bo codziennie z Alanem mamy takie momenty w ciągu dnia kiedy oglądamy wspólnie bajki. Słowo wspólnie wyróżniłam specjalnie, bo nasze oglądanie bajek nie polega na tym, że puszczam dziecko samopas przed telewizor, a w tym czasie mam trochę świętego spokoju i mogę coś zrobić. Otóż Alan bardzo szybko się męczy oglądaniem w pojedynkę, ale gdy razem wpatrujemy się w ekran i rozmawiamy o tym co oglądamy to jest zupełnie inaczej.
Gdyby temat oglądania TV przez dzieci wygooglować w sieci, to najczęściej pojawia się informacja, że takie maluchy jak Alan nie powinny spędzać przed TV więcej niż 10 minut dziennie. W dobie technologii telewizor to też wymiennie tablet, czy komputer, bo przecież to też są monitory, które między innymi służą do oglądania. Kiedyś w sumie na ten temat rozpisywałam się w poście TV KONTRA DZIECI.
Dziś w sumie bardziej się chciałam się skupić na tym jak oglądać, żeby było dobrze. Mamy z Alanem swoje ulubione programy: słynne Teletubisie, Dobranocny Ogród, Benio jest głodny, Charlie i cyferki oraz wszelkie piosenki.
Aby oglądanie przyniosło jakiś wymierny efekt, to powinno według mnie być kreatywne, trzeba dziecku poświęcić wówczas trochę czasu i rozmawiać o tym co widzimy na ekranie. Powtarzać gesty, nazywać postacie, czasem zatańczyć, czasem zaklaskać. Na przykład dzięki Teletubisiom Alan nauczył się już kilka miesięcy temu robić papa, bo Teletubisie robią „hejo”. Zaczął też puszczać całuski, gdy się nauczyliśmy robić „O O”. Jednak największy Teletubisiowy sukces to nauka przytulania, bo Teletubisie często się przytulają na hasło „tulimy” i właśnie to hasło weszło w nasze życie i też od wielu miesięcy nam towarzyszy.
W sumie każdą bajkę którą oglądamy mogłabym tak rozpisać. Każda coś wniosła do życia Alana i mojego. Nie wydaje mi się, żeby telewizja miała zły wpływ na dzieci pod warunkiem, że pozwalamy oglądać dziecku odpowiednie programy i rozmawiamy o nich z dzieckiem. No i najważniejsze to zachowanie władzy nad pilotem.
Czas na inne zabawy też mamy, choć najbardziej lubię gdy jest czas na samodzielną zabawę. Jak widać Alan w swoim małym królestwie dobrze się czuje.
Dziś Alan dostał nową super zabawkę, z którą już na zwsze będzie mi się kojarzył fakt jej wręczenia. Otóż jakiś czas temu para moich Przyjaciół: Ania i Andrzej zapowiedzieli, że mają dla Alana „głoda”. Jakoś nie mieli okazji osobiście tej zabawki wręczyć, na dodatek jakoś ostatnio się mijaliśmy (razem pracujemy), aż tu nagle dziś telefon i pytają gdzie jestem, ja na to, że w moim dziale, na swoim stanowisku, no i przyszli razem, wywołali małe poruszenie, bo przez moment wszyscy moi współpracownicy wstrzymali oddech, bo myśleli, że będzie zaproszenie, ot choćby na ślub 🙂 a tu okazało się, że jest wcale nie mały GŁÓD.