„Zawsze wydawało mi się, że kiedy dwójka moich dzieci któregoś dnia opuści dom, kiedy się usamodzielnią, ja nareszcie będę miała czas tylko dla siebie i zajmę się swoimi sprawami. Posuwałam się nawet dalej. Czasami nachodziły mnie myśli, ze gdybym mogła zacząć wszystko od początku, to nie poświęciłabym się im tak bez reszty. Tymczasem odkąd zostaliśmy z mężem sami – nie widzę przed sobą żadnego celu. Moje życie stało się zupełnie jałowe. Jak przestać myśleć o tym, że wszystko już się skończyło?”
Taki kryzys przydarza się wszystkim rodzicom. Terapeuci rodzinni nazywają go „kryzysem pustego gniazda”. Jest to ten moment, kiedy dzieci opuszczają dom rodzinny, rodzice zaś znowu pozostają sam na sam ze sobą, tak jak w czasie narzeczeństwa. Tyle że w międzyczasie minęło już całe życie. Jeżeli nie ma Pani jakichś pasji, hobby, przyjaciół – prawdopodobnie Pani życie będzie puste jeszcze przez jakiś czas. Ale jedno jest pewne: z mężem stanowicie szansę dla siebie. Możecie siebie odnaleźć. Możecie zostać na starość przyjaciółmi, którzy ze sobą rozmawiają, ufają sobie, doskonale się rozumieją… Nie radzę natomiast podejmować prób mieszania się w życie dzieci, bo to jest już ich życie, wyłącznie ich.