Jeżeli uprawiamy opuszczony kawałek ziemi, zajęliśmy bezpański dom lub kupiliśmy auto nie wiedząc, że jest kradzione, możemy stać się pełnoprawnymi właścicielami takiego majątku.
Prawo nazywa to zasiedzeniem . Aby jednak skorzystać z tej możliwości, trzeba zachowywać się jak właściciel: nawozić niczyją ziemie, płacić za nią podatki, reperować dach budynku.
Nieruchomości
Od razu, gdy zaopiekujemy się posiadłością, poinformujmy o tym znajomych i sąsiadów. To jest ważne, ponieważ właśnie od tej chwili zaczyna się odliczanie czasu niezbędnego, by przejąć majątek na własność. Może się to jednak stać dopiero w 20 lat od momentu, gdy zajęliśmy nieruchomość. W dodatku pod warunkiem, że ziemia lub budynek są niczyje – nikt nie zna ich właściciela. Gdy natomiast właściciel jest znany, ale np. wyjechał za granicę i nie ma z nim kontaktu, na przyznanie prawa własności trzeba czekać 30 lat. Jeżeli to nasi rodzice przejęli „niczyj” kawałek ziemi czy dom, a my dziedziczymy po nich majątek, to „odziedziczymy” także czas zasiedzenia. Jeśli np. uprawiali opuszczony ogród przez 10 lat, my odczekujemy już tylko pozostałe 10 lat.
Bywa tak, że nasi rodzice kupili albo my sami nabyliśmy jakąś nieruchomość (ziemię, dom) bez spisania aktu notarialnego. Taka transakcja w świetle prawa jest nieważna, ale po 30 latach stajemy się pełnoprawnymi właścicielami tego majątku.
Tylko sąd…
Właścicielem nieruchomości, którą zasiadujemy, nie stajemy się automatycznie. Prawo własności musi stwierdzić sąd. Dlatego też trzeba wystąpić do sądu rejonowego, właściwego dla miejsca nieruchomości, z wnioskiem o zasiedzenie. Do wniosku należy dołączyć wszystkie dokumenty wskazujące na to, że rzeczą władamy jak właściciel. Mogą to być zarówno dowody opłat za mieszkanie (tylko własnościowe), zaświadczenia o zapłaceniu podatków, rachunki potwierdzające wydatki, takie jak np. koszty doprowadzenia wody czy drogi, jak również zeznania świadków.
Samochód i inne przedmioty
Zdarza się, że kupiliśmy samochód, który skradziono poprzedniemu właścicielowi. Jeżeli naprawdę o tym nie wiedzieliśmy, a dołożyliśmy wszelkich starań, by sprawdzić, czy auto jest „czyste”, po trzech latach od dnia zakupu możemy już spać spokojnie. Nawet, gdy prawowity właściciel nas odnajdzie, nie może zabrać samochodu. Jednak pamiętajmy: tu bardzo ważne jest działanie w dobrej wierze. Gdy kupujemy pojazd tanio, a gołym okiem widać, że numery są przebite, nie dość, że stracimy auto (nawet jeśli właściciel znajdzie nas np. po 5 latach i. to jeszcze będziemy mieli kłopoty z policją.
„Zasiedzieć” można tez inne rzeczy, np. znaleziony w lesie rower. Oczywiście trzeba dać ogłoszenie, pytać wszystkich, czy nic wiedzą, do kogo on należy. Jeśli przez 3 lata nikt się nie zgłosi, rower jest nasz. Ale uwaga: najpierw musimy zrobić wszystko, by znaleźć właściciela.